Sprawdzili resztę wagonów z
podziału Rosi i zawrócili. Kiedy Draco miał już wchodzić do swojego przedziału
pojawiła się Hermiona.
-Cześć Ros, znalazłaś ją?
-Nie, niestety nie.
-Szkoda. O, cześć jestem Hermiona Granger- zwróciła się do
stalowookiego.
-Cześć. Draco Malfoy- podali sobie dłonie.
Rosi zauważyła, że oczy chłopaka zaświeciły się, gdy patrzył
na brązowooką.
-Miło się poznać. Niestety czas już przebrać się w szaty
szkolne, niedługo będziemy na stacji, pytałam maszynistę - powiedziała Miona.
Pożegnały
się z chłopakiem, ale gdy odeszły kawałek Rosi odwróciła się i zobaczyła, że
Malfoy ciągle za nimi patrzy. Wróciła szybko do niego i powiedziała:
-A jak będzie w Gryffindorze?
-Co?- nie zrozumiała.
-Widzę jak na nią patrzysz- widząc dalej nierozumiejący
wzrok chłopaka powiedziała- dobra, nie ważne, pogadamy w szkole. Pa-
uśmiechnęła się.
Pod wpływem impulsu cmoknęła chłopaka w policzek. Nie dając
mu dojść do słowa i pytając się w myślach Co
to było? pobiegła za Hermą.
Szły w
stronę przedziału panny Black i rozmawiały.
-Ros?
-Tak Hermiono?
-Możesz mi powiedzieć, czy wiesz jak dużo jest dzieci z…jak
to się nazywało…mugolskich rodzin?
-Sporo. A czemu pytasz?
-Bo widzisz, ja pochodzę z mugolskiej rodziny i boję się, że
to będzie jakiś problem- nieśmiało uśmiechnęła się.
-Herma to raczej nie jest problem, dużo mugolaków chodzi do
Hogwartu, nie ma w tym niczego dziwnego- odpowiedziała z pocieszającym
uśmiechem. No to Draco będzie miał
problem. Jak nic u niego w domu Hermiona byłaby nazwana Szlamą. Pfu, jak można
kimś gardzić, bo nie jest czystej krwi. Głupota.
-Wiesz, kiedy dostałam list, razem z rodzicami bardzo się
cieszyliśmy. Wymieniliśmy funty na galeony i w ogóle. Przeczytałam większość
książek, jakie są nam potrzebne w tym roku…
-Serio? Ja przeczytałam tylko „Ciemne moce: Poradnik
samoobrony”, „Standardową księgę zaklęć”, „Wprowadzenie do transmutacji”, ale
tylko do połowy, tak jak i „Dzieje magii”. Przeczytałam też "Tysiąc magicznych ziół i grzybów", które są do zielarstwa, jak i do eliksirów i oczywiście przeczytałam calutkie „Magiczne wzory i napoje” podręcznik do moich ukochanych eliksirów. Mama mówi, że mam fioła na
ich punkcie i jak tak dalej pójdzie to zostanę Mistrzem Eliksirów, ale to
raczej mało prawdopodobne. Eliksiry są super, ale raczej na pracę tego nie chcę.
Wow… ale monolog walnęłam.
-Mi też podobają się eliksiry, są bardziej skomplikowane niż
reszta.
-Powiedziałaś: „większość” zanim ci przerwałam, więc czego
nie przeczytałaś?
-Muszę skończyć „Dzieje magii” i „Teorię magii”, choć tego
drugiego zostało mi dużo mniej.
-Ja tam resztę w szkole przeczytam, plus znajdę w bibliotece
lekturę uzupełniającą.
-Też o tym myślałam. Fajnie, że nie tylko ze mnie taki
kujon- szatynka powiedziała to z niby-uśmiechem, ale w jej głosie dało się
wyczuć nutkę żalu.
-Ej, nie ma takich ludzi jak kujony, tak głupki nazywają
ludzi łaknących wiedzy i mądrzejszych od nich, nie ma, co powtarzać takich
głupich słów, a do tego się nimi przejmować.
-To jak nazwą mnie „Szlamą” też mam się nie przejmować?-
tego Ros się nie spodziewała. Stanęła, złapała Mionę z rękę i odkręciła do
siebie. Zobaczyła tworzące się, w
czekoladowych oczach, łzy. Nie mogła pozwolić, aby przez takie głupoty, taka
miła, radosna osóbka tworzyła sobie wypaczony pogląd na świat czarodziei.
-Jeśli ktokolwiek tak cię nazwie to znaczy, że jest
niewychowanym, zadufanym w sobie, egoistycznym, arystokratycznym dupkiem i
powinnaś jak najszybciej się od niego oddalić, żeby nie zarazić się jego
głupotą- powiedziała to tak twardo, że przypomniały się jej inne słowa,
wypowiedziane przez inną osobę, coś, o czym wolała zapomnieć, więc skupiła się
na koleżance.
-Naprawdę?
-Oczywiście. Takie słowa nie się mile widziane wśród
kulturalnych czarodziei.
-A czemu powiedziałaś „arystokratycznym”?
-W społeczności czarodziei są wysoko postawione,
wielopokoleniowe, czysto krwiste rody, które są nazywane arystokracją.
Zazwyczaj tylko w ich kręgu używa się takiego wyrażenia. Dokładniej wytłumaczę
ci po ceremonii przydziału. Wiem, że trafisz do Gryffindoru…albo…możesz jeszcze
trafić do Ravenclawu, ale mi wydaje się, że będziesz super Gryfonką, poza tym
do twarzy ci będzie w czerwieni i złocie- powiedziała z uśmiechem. Po chwili
Hermiona też się uśmiechnęła-A i pamiętaj, jeśli ktoś cię przezwie to przyjdź z
tym do mnie, ja temu komuś pokarzę, zgoda?
-Nie musisz…
-Nonsens, od czego są przyjaciele?- spojrzała na nią
wymownie.
-Dobrze, zgoda- uśmiechnęła się ślicznie.
Stanęły przed przedziałem panny
Black.
-To do zobaczenia już w Hogwarcie Mionka- powiedziała
Rosalin.
-Do zobaczenia, Ros. Mam nadzieję, że obie trafimy do
Gryffindoru- mówiąc to mocno przytuliła się do koleżanki.
-Ja też, Hermiś, ja też- odwzajemniła uścisk, ale bardziej
niż z panią Weasley.
Takie
czucie ciepła wywoływał tylko uścisk z matką i Magnusem. Ehhh… dużo przede mną… pomyślała. Puściła pannę Granger,
uśmiechnęła się i powiedziała:
-Dobra, Miona, do przedziału przebrać się, już!- szatynka
tylko zaśmiała się dźwięcznie na ten rozkaz.
-Tak jest, generale! Do zobaczenia.
-Pa.
Blog został dodany do katalogu Kocham Czytać Blogi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
PomyLuna ;*
Super :)
OdpowiedzUsuńJest super. zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuń